Pokora po niemiecku
Niemcy wzięli finał szturmem, Argentyna po nudnej wojnie podjazdowej. Faworyt do złota może być tylko jeden.
Jeśli wygrywa się 7:1 w półfinale mistrzostw świata z Brazylią na jej stadionie, trudno nie popaść w samozachwyt. Ten mecz przeszedł do historii, będzie wspominany przez kolejne dekady. Trudno się spodziewać, by Niemcy w najbliższym czasie zagrali jeszcze lepiej albo żeby Brazylia została równie upokorzona.
Niemcy płyną na wysokiej fali. Po krytyce za mecz z Algierią, kiedy do zwycięstwa potrzebowali dogrywki, czy za nudne spotkanie z Francją w ćwierćfinale stali się bohaterami mediów i kibiców. To Niemcy i Hiszpania w ostatnich latach grali najpiękniej na świecie, ale w Brazylii poza efektownym zwycięstwem nad Portugalią (4:0) piłkarze Joachima Loewa pozwolili, by najlepszym zawodnikiem drużyny ogłoszono bramkarza Manuela Neuera. Piłkarze niby nie przejmowali się krytyką, mówili, że gdyby byli reprezentacją Włoch, to wszyscy zachwycaliby się ich skutecznością, jednak dopiero triumf nad Brazylią pozwolił im uwierzyć w to, że po 24 latach znowu mogą wywalczyć mistrzostwo świata.
– W półfinale udało nam się zaskoczyć przeciwnika. Rywale byli w szoku po naszych golach i nie mogli...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta